Większość ludzi, z którymi wczoraj rozmawiałam żaliła się,
że eeeeee człowiek znów rok starszy. I w ten deseń.
Może jestem dziwna, ale mnie to NOWE cieszy. Mam taką
„świecką tradycję”, że pierwszego dnia nowego roku uzupełniam nowy kalendarz.
Urodziny, rocznice, plany, marzenia. I wcale nie czuję się o rok starsza,
pozbawiona jakichś szans.
Dla mnie szklanka zawsze jest do połowy pełna :)
…………………………
Ostanie zakupy w Rossmannie zrobiłam na zasadzie „kto
pierwszy ten lepszy”. Potrzebowałam dwóch rzeczy – balsamu i jedwabiu do
włosów.
Balsam miał być hm… zimowy. Czyli jakiś ciepły, otulający
zapach. Trafiłam na rossmannowskie o zapachu wanilii i makadamii.
Smarowidło zamknięte w typowej dla tej firmy butelce (200
ml) – estetyczna, dobrze leży w dłoni, można ją postawić (mleczko wykorzystamy
prawie w całości, a jak rozetniemy opakowanie to do dna ;D).
„Zapewnij swojej
skórze komfort stosując pielęgnujące mleczko do ciała Wanilia i Makadamia i daj
się oczarować delikatnym zapachem wanilii. Mleczko jest specjalnie dostosowane
do potrzeb skóry normalnej i suchej. Pielęgnujące olejki z migdałów i jojoba
oraz witamina E trwale chronią skórę przed wysuszeniem. Szczególnie kremowa
formuła pozwala na delikatne smarowanie i powoduje, że skóra staje się miękka i
gładka”
A jak obietnice mają się do rzeczywistości?
Ponieważ mam suchą skórę muszę koniecznie zapewnić jej
odpowiednie nawilżenie. I te mleczko daje sobie radę z przesuszonymi rękoma i
łydkami. Skóra jest gładka, miękka.
Mleczko pachnie hm… jednego dnia mi się podoba, a drugiego
wprost przeciwnie ;) Nie zależnie od preferencji zapachowych nie stosuję go
rano. Powód jest prozaiczny – „gryzłby się” z perfumami.
Kwestia wydajności… Widzę w jakim tempie ubywa mleczka z
butelki i jestem zaskoczona. Trzy smarowania za mną i nie ma już połowy
zawartości...
Produkt ten jest gęsty, treściwy i wsmarowanie go w ciało
zabiera trochę czasu (na pewno nie jest to „delikatne smarowanie” :D)
Może kiedyś się skuszę na to mleczko. Szkoda, że z wydajnością tak średnio.
OdpowiedzUsuńKiedyś wierzyłam, że nowy rok=nowe możliwości, ale teraz już niekoniecznie