Markę Orginial Source kojarzyłam od dawna, ale cena którą trzeba zapłacić za „zwykły” żel pod prysznic, czyli około 10 zł wydawała mi się stanowczo zbyt wysoką. Ale cóż. Na blogach pojawiały się w większości pochlebne recenzje poszczególnych produktów, zatem korzystając dzięki promocji w Rossmannie (tak, każdy pretekst jest dobry… ;D) w moim koszyku znalazły się dwa żele Orginial Source - Raspberry & Vanilla Milk o którym dziś będzie mowa oraz kaktus i guarana (nie było wyboru – tylko takie zostały przewidziane jako gratisy w promocji „dwa w cenie jednego”) I cóż…
Przepadłam.
Żel zamknięty jest w wygodnym opakowaniu. Przede wszystkim można je postawić i nie ma konieczności czekania aż raczy spłynąć po ściankach. Po drugie – faktura butelki niezwykle mi odpowiada ponieważ nie wyślizguje się z rąk.
Ten zapach… Obłędny… Aż do przesłodzenia ;) Kiedy już czuję, że za dużo i mam wrażenie jakbym przybywała w sklepie przy fabryce cukierków to butelkę odstawiam na jakiś czas. Później zaś wracam z ogromnym zachwytem na nowo odkrywając ten żel.
Kwestia wydajności. Mam wrażenie, że „dzięki” swej konsystencji jest mało wydajny. Lubię nalać żelu na rękę, a tu cóż… Średni pomysł. Dopiero aplikacja na gąbkę daje pianę i sensowne naniesienie na skórę.
Działanie. Żel jak żel. Dobrze myje ;) Zapach zostaje na skórze przez długi czas. Żel nie wysusza mojej skóry i nie podrażnia jej. Myślę nawet, że mogłabym „zaszaleć” i nie smarować się balsamem i nie czułabym z tego powodu dyskomfortu.
Jestem zadowolona z tego produktu i myślę, że skuszę się na ponowny zakup.
(w promocji oczywiście ;D)
Kolejna kusicielka się znalazła :). Będę musiała go spróbować :)
OdpowiedzUsuńMuszę go mieć :D
OdpowiedzUsuńoczywiście obserwuję :D
Muszę powąchać, zapach kuszący.
OdpowiedzUsuń