Dumna z siebie jestem, bo narzucony reżim polegający na
wykańczaniu zapasów kosmetyków i ograniczaniu kupowania nowych zdaje egzamin!
Zobaczcie same:
Orginal Source – wanilia i malina – kocham ten zapach.
Jeszcze się spotkamy.
Szampon i odżywka Timotei – opowiadałam o nich wczoraj. U
mnie te produkty kompletnie się nie sprawdził.
Balsam do ciała Isana – było mi z nim nawet dobrze, ale…
jest tyle innych balsamów do odkrycia, że tego raczej ponownie nie kupię.
Bourjois Płyn micelarny- kolejna butla. U mnie ten płyn się
sprawdza.
Masło do ciała oliwkowe Ziaja – fajny produkt za dobrą cenę.
Jeśli natknę się na dobrą promocję, z pewnością te masło kupię.
Peeling borówkowy z Biedronki – z tymi peelingami to mam
problem. Bo myślę sobie, że po prostu jak dla mnie są zbyt rzadkie, drobinki
trudno się zmywają…
Rival de Loop – płyn do demakijażu – kupiony w akcie
desperacji (patrz: kryzys finansowy). Okazało się iż całkiem dobrze radzi sobie
ze zmywaniem mojego ukochanego, ciemnego makijażu oczu.
Tonik aloesowy Ziaja – kolejna butla za mną. Za kilka
złotych mam fajny produkt który odświeża twarz jednocześnie jej nie
podrażniając, a to niezwykle cenne. Może poświęcę mu osobną recenzję?
Krem pod oczy Ziaja – nie polubiliśmy się. Nie spełnił
obietnic producenta i moich nadziei.
Krem Iwostin cera naczynkowa – pokochałam ten krem od
pierwszego użycia. Kolor może specyficzny ;), ale całą reszta – bajka. Moja
cera jest przeszczęśliwa. Kłopot jest za to z inną kwestią, a mianowicie trudno
jest mi ten produkt upolować w aptece, muszę składać zamówienie w internetowych
aptekach albo szukać okazji na allegro. Czyli zapasy muszą w domu być. I jak tu
się odzwyczaić od chomikowania???
Dużo ci ubyło :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo dużo ;) Ale wiesz co mnie cieszy bardziej - że opieram się zakupom :DD
Usuńbardzo lubię toniki ziaji :)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :)
Usuń