24 kwietnia 2012

Ekspresowa odżywka do włosów Gliss Kur

Od kiedy farbuję włosy zauważyłam iż po umyciu stały się bardziej sztywne, trudno się rozczesują, nie mogę sobie z nimi poradzić… Podczas wizyty w Rossmannie w oczy rzuciła mi się Ekspresowa odżywka Gliss Kur.
Odżywka jest w sprayu, a producent obiecuje prawdziwe cuda.
- odżywka ma wygładzić włosy
- mają łatwo się rozczesywać, być elastyczne i błyszczeć
„Zawiera kompleks Scan Repair z 19 aktywnymi składnikami i systemem regeneracji komórek, który rozpoznaje potrzeby włosów i skutecznie regeneruje zniszczone miejsca nie obciążając zdrowych partii włosa nadmierną pielęgnacją”
Odżywkę nakładać można na suche lub mokre włosy (bez spłukiwania). Niestety nie jest wydajna. 



Skład: Aqua, Cyclomethicone, Phenyl Trimethicone, Dimethiconol, Polyquaternium-16, PEG/PPG-18/18 Dimethicone, Lactic Acid, Parfum, Panthenol, Sodium Benzoate, Panax Ginseng Root Extract, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Laurdimonium, Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Arginine, Acetyl Tyrosine, Arctium Majus Root Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Polyquaternium-11 . Nacinamide, Ornithine HCL, Citrulline, Linalool, Pantolactone, Coumarin, Hexyl Cinnamal, Limonene, Biotin, Cl 15985, Cl16255

Cena: 12 zł / 200 ml (w Rossmannowej promocji była tańsza)

- nie zauważyłam żadnej regeneracji, a przecież to miało być główną zaletą...
- nie jest bardzo wydajna
- zapach – przy pierwszych aplikacjach nawet mi się podobał. Niestety nos się przyzwyczaił i teraz uważam, że jest mdły…
+ włosy rzeczywiście łatwo się rozczesują

Wątpię także w jej właściwości regeneracyjne. Włosy owszem - nie puszą się, są bardziej gładkie, ale to z pewnością nie świadczy o regeneracji jakiejkolwiek...


Niestety na drugi dzień fryzura wygląda kiepsko – oklapnięta, jakby trochę przetłuszczona.

Zatem jestem na „nie” i szukam dalej.

12 kwietnia 2012

Wiosennie


Można powiedzieć iż dopadła mnie niemoc twórcza ;) Chociaż bardziej skłaniałabym się przy opcji „zapracowanie” połączone ze skrajnym zmęczeniem.

Ale spoko, dam radę. Jakem Gucia.


Wiosna na całego. Dziś wyszłam przed dom, zrobiłam wdech i te powietrze! Dziewczyny, jak zapachniało!

Aż chce się żyć!

Pozdrawiam ciepło,

Gucia :)

4 kwietnia 2012

Triple Active - recenzja


Opowiem dziś o kremie do twarzy którego używałam ostatnio. Zima była, nieprawdaż? No właśnie, a o tej porze roku to krem na noc musi być bardziej treściwy. Kierując się tą przesłanką zakupiłam krem odżywczy Triple Avtive na noc z L’oreal.
Krem dostajemy zapakowany w kartonik i folię, czyli standardowo. Słoik jest ciężki, ale poręczny. Pojemność – 50ml. 
Sam produkt jest koloru różowego. Chociaż nie jest to do końca precyzyjne określenie. Możecie go ocenić same na zdjęciach, które są poniżej. Specjalnie wrzucam takie a nie inne fotki, aby można zobaczyć było kolor. 







Obietnice:
Triple Active dostarcza skórze składniki niezbędne do jej nawilżania i odżywiania w nocy, gdy proces odbudowy skóry jest najbardziej intensywny.
1. Nawilża - formuła wzbogacona w glicerol zapewnia skórze optymalne nawilżenie.
2. Odżywia - w nocy, gdy procesy odbudowy komórkowej są najbardziej intensywne skóra wypoczywa i odpręża się, aby odzyskać świeżość po przebudzeniu.
3. Odbudowuje - formuła o intensywnym działaniu wspomaga proces odbudowy bariery ochronnej skóry.
Testowany pod kontrolą dermatologiczną. Dla wszystkich typów skóry.




Co o samym kremie? O kolorze  już wspomniałam, ale! Przecież  jest inna istotna kwestia, a mianowicie zapach. Rozczarował mnie. Krem pachnie tak… starodawnie. 
Krem o konsystencji stosunkowo lekkiej, niezbyt tłustej powinien wchłaniać się szybko. Tak uważałam, a tu zonk! Budzę się rano i czuję na twarzy KREM. I te uczucie przyklejania się do poduszki. Bezcenne…


Używałam tego kremu wytrwale przez dwa miesiące licząc na JAKIEKOLWIEK efekty.  Godziłam się na lepienie do pościeli. Czegóż nie robi się dla urody, nie? 


Nawilża? Hm…w moim przypadku słabo bowiem już w kilkanaście minut po nałożeniu kremu pojawia się uczucie ściągnięcia.  Czy skóra wygląda świeżo? Nie koniecznie…


Jak już wspominałam, mam cerę kapryśną – naczyniową, wrażliwą. Krem według informacji na opakowaniu przeznaczony jest dla wszystkich typów skóry. A co się okazało? Kiedy w słoiczku zaczęłam dostrzegać dno moja skóra się zbuntowała. Po nałożeniu kremu na prawym policzku pojawiało się zaczerwienienie, skóra na nosie zaczynała mnie piec. Ooooooooo i to jak… Najpierw pomyślałam iż to po prostu taki jednodniowy wyskok, ale kiedy po kolejnej aplikacji okazało się iż znowu piecze – poddałam się….

31 marca 2012

Marcowe zużycia


Dumna z siebie jestem, bo narzucony reżim polegający na wykańczaniu zapasów kosmetyków i ograniczaniu kupowania nowych zdaje egzamin!
Zobaczcie same:



Orginal Source – wanilia i malina – kocham ten zapach. Jeszcze się spotkamy.
Szampon i odżywka Timotei – opowiadałam o nich wczoraj. U mnie te produkty kompletnie się nie sprawdził.
Balsam do ciała Isana – było mi z nim nawet dobrze, ale… jest tyle innych balsamów do odkrycia, że tego raczej ponownie nie kupię.


Bourjois Płyn micelarny- kolejna butla. U mnie ten płyn się sprawdza.
Masło do ciała oliwkowe Ziaja – fajny produkt za dobrą cenę. Jeśli natknę się na dobrą promocję, z pewnością te masło kupię.
Peeling borówkowy z Biedronki – z tymi peelingami to mam problem. Bo myślę sobie, że po prostu jak dla mnie są zbyt rzadkie, drobinki trudno się zmywają…
Rival de Loop – płyn do demakijażu – kupiony w akcie desperacji (patrz: kryzys finansowy). Okazało się iż całkiem dobrze radzi sobie ze zmywaniem mojego ukochanego, ciemnego makijażu oczu.


Tonik aloesowy Ziaja – kolejna butla za mną. Za kilka złotych mam fajny produkt który odświeża twarz jednocześnie jej nie podrażniając, a to niezwykle cenne. Może poświęcę mu osobną recenzję?
Krem pod oczy Ziaja – nie polubiliśmy się. Nie spełnił obietnic producenta i moich nadziei.
Krem Iwostin cera naczynkowa – pokochałam ten krem od pierwszego użycia. Kolor może specyficzny ;), ale całą reszta – bajka. Moja cera jest przeszczęśliwa. Kłopot jest za to z inną kwestią, a mianowicie trudno jest mi ten produkt upolować w aptece, muszę składać zamówienie w internetowych aptekach albo szukać okazji na allegro. Czyli zapasy muszą w domu być. I jak tu się odzwyczaić od chomikowania???





30 marca 2012

Szampon i odżywka Timotei Intensywna Odbudowa



Trudno mi się ostatnio zabrać za pisanie. Z zachłannością czytam Wasze notki, ale samej coś napisać… Oj… ;)

W jutrzejszej notce podsumowującej  marcowe zużycia pojawią się dwa produkty o których dziś chciałabym powiedzieć kilka słów.






Obietnica producenta:
Mieszanka olejku z awokado z Południowej Afryki, olejku z orzeszków macadamia z Australii oraz ekstraktu z pistacji z Iranu. Wszystkie te składniki znane są z właściwości nawilżających zniszczone włosy. Intensywne odżywienie i odbudowa, aby włosy były zdrowe i miękkie w dotyku. Produkty Timotei z serii Intensywna Odbudowa wzbogacone są olejkiem z awokado, olejkiem z orzeszków macadamia oraz ekstraktem z pistacji pomagają odbudować powierzchnię suchych i zniszczonych włosów, pielęgnując je i nadając im gładkość.



Skład szamponu: Aqua, Sodium Laureth Sulfate (lub) Sodium C12-13 Pareth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Dimethiconol, Persea Gratissima Oil, TEA-Dodecylbenzenesulfonate, Carbomer, Sodium Hydroxide, Citric Acid, TEA-Sulfate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Triethanolamine, Propandediol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Pistacia Vera Seed Extract, Parfum, Sodium Benzoate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Mica, Glycerin, DMDM Hydantoin, Disodium EDTA, PPG-12, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, CI 42051, CI 47005, CI 77891.

Skład odżywki: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Amodimethicone, Behentrimonium Chloride, Dipropylene Glycol, PEG-7 Propylheptyl Ether, Cetrimonium Chloride, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Sodium Chloride, Persea Gratissima Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Pistacia Vera Seed Extract, Glycerin, Propanediol, DMDM Hydantoin, Disodium EDTA, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, CI 42051, CI 47005.

Cena szamponu- ok. 9zł / 400m
Cena odżywki - lok. 8zł / 200ml (ceny oczywiście uzależnione od sklepu)

Produkty do mycia włosów zmieniam notorycznie. W doborze specyfików kieruję się potrzebami skóry głowy itd., ale szukam też nowości. I tak to natknęłam się na serię Timotei Intensywna Odbudowa.
Obydwa produkty mają piękny zapach. Szampon ma dość specyficzny, zielonkawy kolor. Dobrze się pieni, jest delikatny. Radzi sobie ze zmywaniem olei (TAK, zaczęłam olejować włosy, czyli realizuję noworoczne postanowienie :D)
Równolegle z szamponem używałam odżywki. I cóż… Niestety moje włosy po zastosowaniu tego duetu trudno się rozczesywały. Musiałam „potraktować” je dodatkowo odżywką bez spłukiwania od Gliss Kur aby jakoś je rozplątać. Po wysuszeniu były dziwne w dotyku, takie szorstkie. I oklapnięte. A na drugi dzień, już po kilku godzinach wyglądały na fatalnie...
Czy zauważyłam obiecywane przez producenta odżywienie włosów? Nie.
Nie bardzo mi ten duet służył… Nie kupię więcej tych produktów. Nie lubię wyrywać włosów przy rozczesywaniu…

19 marca 2012

Jogurtowy raj?

Balsam do ciała z witaminami i jogurtem Isana kupiłam dawno, dawno temu. Ponieważ kolejka kosmetyków do zużycia spora jest to trochę trwało zanim się do niego dorwałam.



Skład: Aqua, Isopropyl Palmitate, Ceteraryl Alcohol, Polyryceryl-3 methylglucose distearate, Dicapryll ether, Glycerin, Theobroma cacao butter, Butyrospermum parkii butter, Tocopheryl acetale, Yogurt, Carbomer, Cera Alba, Parfum, Hexyl Cinnamal, Linanool, Limonene, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobytylparaben, Butylparaben, Lactic Acid, Sodium Hydroxide

Balsam:
- skutecznie pielęgnuje
- odświeża i nawilża skórę normalną
- zawiera wysokojakościowe składniki, takie jak masło shea oraz gliceryna, które chronią skórę przed wysuszeniem
- sprawia, że skóra staje się gładka i jedwabiście miękka
- ma pH przyjazdne dla skóry, co jest potwierdzone dermatologicznie.

Nie pamiętam ile zapłaciłam za ten kosmetyk, ale podejrzewam iż około 6 zł. Za tę cenę otrzymałam wielką, 400 ml butlę. Opakowanie właściwe dla Isany, zwykłe, plastikowe. Ale wszak liczy się zawartość, a ta….

Cóż. Mam suchą skórę i tutaj Isana średnio dała sobie radę jeśli chodzi o nawilżenie nóg, ale już na ręce i brzuch – super. Skóra miękka, gładka. Gdybym cała była taka „prosta” …

Aplikacja – balsam gładko sunie po skórze, ale jednocześnie zostawia biały ślad, który wchłania się dość długo. W związku z powyższym kometyk ten polecam raczej na wieczór, a nie ranek, kiedy każda sekunda jest na wagę złota :)

Inna kwestia to zapach, który przez kilka smarowań podobał mi się bardzo, ale później niestety stał się natrętny. Butla powędrowała na koniec „kolejki łazienkowej” i czekała na swoją kolejkę dobrych kilka miesięcy.

Czy kupię ten produkt ponownie? Nie. Raz, że znudził mi się zapach. Dwa – przecież półki są pełne kosmeyków które tylko czekają aż Gucia je odkryje ;)

Miłego dnia :)

15 marca 2012

Kiedy w portfelu pusto...

Też tak macie iż najpotrzebniejsze rzeczy kończą się zawsze hurtem i to w najmniej spodziewanym momencie - kiedy na koncie pustawo?

Bo ja tak mam…
A to szampon za chwilę zacznę rozcieńczać aby umyć włosy, a to się płyn do demakijażu kończy. W słoiczku z kremem na noc widać dno itd.
W mojej miejscowości niepodzielnie króluje mały sklepik z kosmetykami i cenami zwalającymi z nóg. Dzielnie w tym sekundują apteki (tak swoją drogą…). Staram się więc korzystać z okazji i w mieście robić większe zakupy. Zachowuję się jak chomik – dwa szampony, dwa płyny itd. Ech… Życie.
Wczoraj do domu wróciły ze mną następujące rzeczy:

Szampon Alterra papaya i bambus – 6,99 zł. Mam ochotę przekonać się jak to jest myć włosy szamponem bez SLS.
Szampon Isana „połysk jedwabiu” – 3,99 zł – na wypadek gdybym jednak się z Alterrą nie polubiła ;) A serio to Mama lubi te szampony.
Antyperspirant Adidas – 7,99 zł – w poszukiwaniu antyperspirantu idealnego…
Płyn do demakijażu Rival de loop – 4,79 zł – niespodzianka z Rossmana. Pierwsza butelka kupiona przypadkiem, kolejne zaś z premedytacją.
Masło Isana orzech włoski i mleko – 4,49zł – na blogu Zoili trwa dyskusja czy fajne jest to masło czy wprost przeciwnie. Zachciałam zabrać głos w dyskusji. Na razie (po otworzeniu masła) mogę stwierdzić iż ma dość… intrygujący zapach. Nie wiem czy się polubimy, ale dajmy mu szansę :)
W Schleckerze nie lubię robić zakupów. Wydaje mi się iż jest mały wybór kosmetyków, na półkach stoją po dwie sztuki. I ten ochroniarz podążający za mną krok w krok…
Ale wybrałam dwie rzeczy:


Peeling enzymatyczny z serii „Ulga” od Ziaji – 8,99 zł. Ręce w Rossmannie wyciągały się po peeling Synergen, ale w głowie zaświeciła mi się lampka ostrzegawcza. Przypomniała mi się recenzja Cammie i peeling odłożyłam.
Krem regenerujący na noc wzmacniający naczynka krwionośne z serii „Ulga” – 8,99 zł – nie znam tego kremu, cena przystępna, więc dlaczego nie spróbować?

13 marca 2012

Ale o co chodzi z ...aloesem?

Idzie sobie Gucia po Rossmannie. Oczka skaczą po półkach. Portfel prawie pusty, ale cóż… Może chociaż kremik do rąk? Ech, to nic, że w kolejce z cztery stoją, nie? Jeść, pić nie woła  - się zużyje ;)
I tak oto w koszyku wylądowało takie coś:


Balsam do rąk i paznokci Aloe vera od Isany.


Kosmetyk zawiera aloes i witaminę E oraz keratynę które pielęgnują ręce i wzmacniają paznokcie. Balsam ma się szybko wchłaniać i nie pozostawiać tłustego filmu.

Tyle obietnice, a rzeczywistość?

Powiem tak… jeśli któraś z Was lubi jak dłonie pachną proszkiem do prania (np. Vizir) to polecam jak najbardziej, będzie usatysfakcjonowana. Cała reszta Pań odepchnie tubkę że ho ho ho ho. Tak i ja zrobiłam.

Ten zapach sprawia iż nie daję rady kremować dłoni. Wyjścia były dwa – albo jako awaryjny sposób czyszczenia butów (taka pasta zastępcza, kiedy nie ma czasu na pastowanie) albo jako krem do stóp.

W obydwóch przypadkach sprawdza się znakomicie ;)

6 marca 2012

Oliwkowe masło do ciała - Ziaja

Masło te wchodziło w skład zestawu bożonarodzeniowego, który w tym roku wyprodukowała firma  Ziaja. Tak, wiem… mówić o Bożym Narodzeniu kiedy zza kartek kalendarza wyłania się powoli Wielkanoc to średni pomył, ale cóż…



Obok niego był jeszcze krem do twarzy (o nim kiedy indziej) oraz mydło pod prysznic o którym pisałam TUTAJ

Skład: Aqua (Water), Elaeis Guineensis  (Palm) Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Butyrospermum Parkii Butter,  Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Hydrogenated Coco-Glycerides, Hydrogenated Palm Kernel Oil, Olea Europaea Oil, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Diazolidinyl Urea, Parfum (Fragrance), Linalool, Butylphenyl Methylpropional , Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene, Hexyl Cinnamal, Citronellol, CI 42090 (FD&C Blue No. 11), CI 19140 (FD&C Yellow No. 5), CI 47005 (D&C Yellow No. 10), CI 16035 (FD&C Red No. 40).


Masło ma uzupełniać niedobory lipidów, regenerować naturalną barierę ochronną, wyraźnie poprawiać elastyczność i miękkość naskórka. Po zastosowaniu masła skóra ma pozostać delikatną i aksamitną w dotyku.

Sposób użycia- Wmasować grubą warstwę preparatu w oczyszczoną skórę ciała, pozostawić do wchłonięcia.

Opakowanie – jak u Ziaji, standard ;) czyli praktyczne, z folią pod zakrętką. Żadne paluchy w sklepie nie zajrzą…
Masła Ziaji znałam tylko z opowieści. Jakoś mi z nimi nie było po drodze. No, ale skoro dostałam w prezencie…

Moja skóra pokochała ten produkt. Masło wchłania się szybko i doskonale nawilża. Sprawdza się też doskonale jako krem do stóp :) Dodatkowy plus to delikatny, nie nachalny zapach i wydajność.

 

5 marca 2012

Zakupy, zakupy :)




Antyperspirant - bo ostatnio nie mogę dojść do ładu z Rexoną.
Odżywka do włosów - Gliss Kur, bo moje włosy plączą się jak szalone.
Krem do rąk - był w przecenie, ale się nie polubimy, bo w domu okazało się, że pachnie proszkiem do prania...